Witraż w naszym kościele – wspomnienie Adama Ciompy

Adam Ciompa urodził się 29 sierpnia 1901 w Krakowie. Był synem Pawła Ciompy, dyrektora Banku Krajowego pochodzącego ze Śląska Cieszyńskiego i Izabeli z domu Schmidt, córki wiceprezydenta miasta Krakowa. Interesował się żywo literaturą oraz sztuką i mimo sprzeciwów matki wstąpił do Akademii Sztuk Pięknych, studia swoje kontynuował również we Włoszech. Zaprojektował m.in.: witraże „Upadek w grzech, wylanie Ducha Św.” w kościele św. Marcina w Krakowie oraz „Św. Piotr i Paweł” w kościele św. Piotra i Pawła w Wiśle.

Prócz zainteresowania malarstwem poświęcił się również literaturze. W 1933 r. powstała jego eksperymentalna powieść „Duże Litery”, w której nie chodziło mu o treść samą, o ideę przewodnią, ile o czystą formę, o nową formę wyrażania myśli i wrażeń. (Ewangelik, nr 36, 1935). Książka okazała się być niezrozumiałą dla ogółu czytelników i przeszła bez echa. Kolejna próba, dramat „Diogenes” nie został za jego życia wystawiony. Prócz tego pisał wiersze, artykuły, urządzał odczyty, a w samej parafii wystawiał tradycyjne szopki, spektakle obyczajowe, do których angażował przedstawicieli parafii:

Wszystkich, którzy podobnie, jak niegdyś nasz protoplasta Krakus, szukają sposobów uśmiercania stugłowej hydry kryzysu zapraszamy jak najserdeczniej na 

NASZĄ TRADYCYJNĄ SZOPKĘ

w XXII. scenach p.t.

„Ja na wozie ty pod wozem, czyli kryzys na placu kościelnym na wesoło.”

Równocześnie był aktywnym członkiem parafii krakowskiej, jednym z założycieli Towarzystwa Młodzieży Ewangelickiej. Na wszystkich zebraniach, obchodach i uroczystościach – pisze ks. K. B. Kubisz w Ewangeliku – można było spotkać tę smukła, wysoką postać o pogodnej, uśmiechniętej twarzy. Był duszą towarzystwa, ARTYSTĄ Z KRWI I KOŚCI, przekonanym o głębokich pokładach dobra jakie można odnaleźć w człowieku. Nie chciał być w żaden sposób ograniczany, dlatego nie miał stałego zatrudnienia. Pragnął w pełni cieszyć się wolnością, żył więc sztuką i dla sztuki. Dedukując książkę znajomemu tak pisał o sobie: Jeden z tych, co po różach nie stąpa z imienia swego pan Adam Ciompa.

Wiadomość o jego śmierci była dla wszystkich zaskoczeniem. W sierpniu 1935 r. wyruszył samotnie w Tatry by szukać inspiracji i obcować z Bogiem. Nigdy z owej wyprawy nie powrócił. Spadł 6 sierpnia, ze szczytu Łomnicy w przepaść i zginął na miejscu. Do jego 34-tych urodzin pozostało wtedy zaledwie kilkanaście dni.

Śp. Adam Ciompa został pochowany 11 sierpnia 1935 r. na cmentarzu w Wielkiej Łomnicy na Słowacji. W pogrzebie, prowadzonym przez ks. Dr Juliusza Mohra, uczestniczył ks. Dr Wiktor Niemczyk, ówczesny duszpasterz zboru krakowskiego oraz dwóch przyjaciół. Zaraz po tym wypadku parafianie krakowscy podjęli starania dla sprowadzenia zwłok A. Ciompy do Krakowa, które nie zakończyły się jednak sukcesem. W druku ulotnym tak pisali:

Nas wszystkich, którym dana była możność obcowania z Jego Osobą – nas, dla których imię śp. Adama Ciompy było synonimem niepospolitych wartości kulturalnych, artystycznych i duchowych – wiadomość ta uderzyła jak grom, uświadamiając o wielkości straty dopiero po wielu dniach. Tatry zabrały nam Go na zawsze, ścieląc Mu na wieki swe skaliste, twarde łoże – tak twarde, jak twardem było Jego życie.(…)Do nich lgnął całą Swą szlachetną duszą, ku nim szedł radośnie i beztrosko, im dłonie Swoje podawał, by piąć się wyżej, wyżej, na szczyty, ku światłu, tam, gdzie dusza wolną się czuje. I zagarnęły Go całego, i nie puściły więcej. Górnemi były ścieżki życia Jego, na górnych, niebotycznych ścieżkach życie Swoje młode w ofierze Tatrom złożył. 

Na podstawie materiałów z Archiwum Parafialnego w Krakowie.

Tekst: Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska

Podobne wpisy