W poszukiwaniu Ernesta Stockmara

Wchodząc do bramy nr 60 przy ul. Grodzkiej, trudno nie zauważyć tablicy z następującym napisem:

ZBÓR EWANGIELICKI W KRAKOWIE

CZŁONKOWI SWEMU

P. ERNESTOWI STOCKMAROWI

ZNAK TEN WDZIĘCZNOŚCI ZA WIERNĄ OPIEKĘ

NAD BUDOWĄ TEGO DOMU KŁADZIE

1871

Tablica ta intrygowała mnie już od dawna, ale przeszukując historię zboru nigdzie na ową zasłużoną postać się nie natknęłam. Zupełnie przypadkowo zainteresowałam się nią dokładniej. Poproszono mnie bowiem o opracowanie biografii Ernesta Stockmara do Polskiego Słownika Biograficznego. Początkowo wydało mi się to sprawą niezwykle trudną. Pobieżna analiza materiałów źródłowych wykazała, że Ernest Stockmar był członkiem krakowskiej parafii, ale obawiałam się, że prócz tej informacji nic więcej nie uda się znaleźć. Równocześnie czułam, że warto odkryć tą tajemniczą postać. Kiedy rozpoczęłam dokładne poszukiwania udało mi się ustalić kim był i czym się zasłużył, ciągle jednak stawiam sobie pytania, na które nie ma wszystkich odpowiedzi.

Ernest Leopold Stockmar urodził się 15 listopada 1818 roku w Piotrkowie. Był aptekarzem, który przybył do Krakowa po ukończeniu studiów. Dzięki własnym staraniom nabył w 1843r. za cenę 30 000 zł polskich „Aptekę pod Złotym Słoniem”, która mieściła się wówczas przy ul. Grodzkiej 94. W 1856 r., ku oburzeniu aptekarzy z Rynku, przeniósł jak bliżej Rynku do budynków nr 38 i 39. W prowadzeniu apteki, pomagał mu syn, który później przejął ją po ojcu. Uznany w środowisku aptekarskim, był czynnym członkiem Gremium Aptekarzy Galicji Zachodniej, a w latach 1892-1896 jego prezesem.

Jednak, jak się okazało, Stockmar nie ograniczał się do swojej pracy, był także zaangażowany w życie Krakowa. Przez 33 lata zasiadał w Radzie Miasta Krakowa, 30 lat był radcą w Izbie Handlowej i Przemysłowej. Był także członkiem Wydziału Wielkiego Kasy Oszczędności Miasta Krakowa, cenzorem Banku Austro-Wegierskiego i reprezentantem ewangelickiego wyznania w radzie szkolnej okręgowej. Oddał się również działalności w Towarzystwie Strzeleckim Krakowskim będąc Królem Kurkowym, marszałkiem, prezesem i członkiem honorowym towarzystwa.

Niezwykle przysłużył się też krakowskiej parafii. 10 listopada 1861 roku wszedł w skład Pierwszego Prezbiterium Zboru Krakowskiego, który przyjął wtedy organizację Kościoła Ewangelickiego w Austrii. Stockmar został administratorem nieruchomości parafii i zajął się podupadającymi budynkami przy ul. Grodzkiej. W tych latach sytuacja finansowa parafii była bardzo trudna, dlatego nowy administrator zaczął pozyskiwać dla niej niezbędne środki. Dzięki jego zaangażowaniu wybudowano dwa budynki przy ul. Grodzkiej i gmach szkoły ewangelickiej, co docenił zbór wmurowując w bramie przy ul. Grodzkiej wspomnianą tablicę pamiątkową. Przez kilka lat pełnił Stockmar funkcję kuratora zboru. W 1901 roku hucznie obchodzono w parafii 40-lecie jego pracy w zborze krakowskim, zebrano się na wspólnym nabożeństwie i przyjęciu w Hotelu Royal.

W życiu osobistym był oddanym mężem Emilii z domu Weisleder i ojcem trójki dzieci, Ernesta Emila, Pauliny Emilii i Karola Ludwika.

Ernest Leopold Stockmar zmarł 26 kwietnia 1905 r. w domu przy ul. Zwierzynieckiej 7, a jego pogrzeb odbył się dwa dni później. Prowadził go ówczesny proboszcz parafii krakowskiej ks. Jerzy Gabryś w asyście przybyłego specjalnie na tę uroczystość ks. Michejdy z Nawsia. W pogrzebie uczestniczyła najbliższa rodzina, ale także goście: prezydent Miasta Krakowa Juliusz Leo z zastępcami, radni krakowscy, przedstawiciele wszystkich instytucji, do których zmarły należał i członkowie krakowskiego zboru. Jego prochy (bo Stockmar zażyczył sobie by jego ciało poddano kremacji) złożono w rodzinnym grobie w kwaterze Fd wsch. na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Dziś grób jest zaniedbany i opuszczony, niemal zapomniany jak sam Stockmar. Na tablicy widnieje napis:

ERNEST LEOPOLD STOCKMAR

KAWALER ORDERU FRANCISZKA JÓZEFA

KURATOR ZBORU EWANGELICKIEGO

RADCA MIEJSKI

PREZES TOWARZYSTWA STRZELECKIEGO

SENIOR GREMIUM APTEKARZY ITD.

UR. W PIOTRKOWIE W ROKU 1818

ZM. W KRAKOWIE 26 KWIETNIA 1905 R.

Krakowski zbór w swojej historii miał wielu wybitnych ludzi i zasłużonych obywateli Krakowa. Kiedy analizujemy te postacie odkrywamy ich zaangażowanie, które wcale nie malało w obliczu niepowodzeń finansowych czy dziejowych niepokojów. Zostali jednak zapomniani, a szkoda, bo powinni być inspiracją dla nas współczesnych ewangelików. Przyglądanie się historii nie ma służyć tylko i wyłącznie zadowoleniu z tego, jak wspaniale kiedyś bywało, ale odkrywaniu ile jeszcze można zdziałać mając tak wybitnych poprzedników.

Tekst: Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska

Fot. Archiwum Parafii Ewangelicko-Augsburskiej w Krakowie

Podobne wpisy