Ks. Karol Kubisz – wspomnienie
Ksiądz Karol Bronisław Kubisz urodził się w 1905 roku w Gnojniku na Zaolziu. Był synem kierownika szkoły ewangelickiej, poety Ziemi Cieszyńskiej Jana Kubisza i Marii z d. Broda. Do jedenastego roku życia pobierał nauki w domu rodzinnym, później uczęszczał do Prywatnego Gimnazjum Realnego im. Juliusza Słowackiego. W 1920 r. zmienił szkołę na Państwowe Gimnazjum Klasyczne im. Antoniego Ossuchowskiego w Cieszynie i tam kontynuował naukę do roku 1924, kiedy też zdał maturę. Po ukończeniu gimnazjum postanowił studiować teologię ewangelicką na Uniwersytecie Warszawskim. Podczas studiów spędził również jeden semestr w Wiedniu. Ordynacja Karola Kubisza miała miejsce 13 marca 1932 r. w kościele Św. Trójcy w Warszawie. Jako ordynowany duchowny został wysłany przez biskupa dr Juliusza Burschego do parafii krakowskiej, by przez pięć lat być wikariuszem u boku ks. dr Wiktora Niemczyka. Z Krakowa został przeniesiony do Katowic, gdzie pełnił służbę w Kościele Unijnym na Górnym Śląsku. Działał tam jako duszpasterz, kaznodzieja, nauczyciel i zastępca redaktora naczelnego „Ewangelika Górnośląskiego”. W 1938 roku został mianowany przez księcia pszczyńskiego Henryka V na urząd proboszcza w Pszczynie. Również w tej parafii nie ustawał w pracy, będąc zarówno przewodnikiem zboru, prefektem szkół średnich i powszechnych w Pszczynie jak i inicjatorem budowy kościoła ewangelickiego w Studzionce. W listopadzie 1938 roku poślubił Janinę z d. Bonar, która od tej chwili była mu wierną towarzyszką i wsparciem w pracy parafialnej.
Wraz z wybuchem drugiej wojny światowej ks. Kubisz został pozbawiony urzędu i uwięziony. Po zwolnieniu z więzienia wyjechał do Wieliczki, skąd pochodziła jego żona i tam przebywali do roku 1942 r., kiedy to został powołany na proboszcza polskiej parafii we Lwowie. W wojennych czasach trudno było przewodniczyć zborowi, jednak we wspomnieniach ks. Kubisz podkreślał, że ciągle odczuwał Boże prowadzenie i wsparcie. Po likwidacji parafii lwowskiej powrócił do Wieliczki, by 15 września 1946 roku objąć zastępstwo urlopowanego proboszcza parafii w Krakowie, a potem jego administrację. Po czterech latach parafianie wybrali go na swojego proboszcza. W owym czasie parafia krakowska obejmowała prócz Krakowa i Wieliczki, stacje kaznodziejskie w Jaworznie, Tarnowie, Jarosławiu, Nowym Sączu i Zakopanym. Wojna mocno naznaczyła kraj, więc również Małopolskę a przed ks. Kubiszem i jego parafianami postawiono trudne zadanie odnowy. Dzięki staraniom ks. Kubisza odrestaurowano między innymi zrujnowany kościół w Nowym Sączu, zorganizowano zbór w Jarosławiu – ośrodek dla diaspory rzeszowskiej. Równocześnie ks. konsenior Karol Kubisz zaangażował się w Krakowie w rodzący się w owym czasie ruch ekumeniczny. Współpracował z duchownymi z innych kościołów, w których gronie był bp. Karol Wojtyła. W 1962 roku Synod powołał go do Polskiej Rady Ekumenicznej, jako przedstawiciela Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego.
Jednak działalność ks. Kubisza nie ograniczała się do parafii. Był autorem wielu artykułów publikowanych na łamach ?Strażnicy Ewangelickiej? i „Zwiastuna”, a wraz z dr Janiną Bieniarzówną, współautorem książki o historii krakowskiej parafii „400 lat reformacji pod Wawelem”. Zaangażował się w pracę Komisji Liturgicznej i Komisji Ideologicznej (później nazwanej Pastoralną), która zajmowała się opracowywaniem materiałów dotyczących pracy duchownego. Ks. Kubisz pracował też społecznie. Wiele lat był wiceprezesem Towarzystwa Mazurów i Warmiaków i członkiem zarządu Okręgu Związku Zachodniego w Krakowie. Związał się też z Miechowicami, był oparciem dla przebywających tam osób, wspierał Zakład finansowo ze swojej prywatnej pensji. To miejsce ujmowało go skromnością i cichością, podziwiał szczególnie założycielkę Matkę Ewę. Anna Sikorska, mieszkanka Miechowic, tak wspominała go zaraz po śmierci: „Posiadał wrodzoną dobroć i współczucie dla wszystkiego, co biedne, słabe i ułomne. Był obdarzony charyzmatem miłosierdzia, rzadkim kwiatem w ogrodzie cnót ludzkich.”
Za swoje oddanie i zasługi odznaczono go w lipcu 1969 roku Złotym Krzyżem Zasługi, a 10 lat później Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Ks. Karol Bronisław Kubisz zmarł 24 lutego 1981 roku, a 3 marca został pochowany na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie.
Agenda ks. Kubisza – refleksja osobista
Otwieram starą Agendę Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego, przyniszczoną, zapracowaną… brak podpisu, można by zgadywać do kogo należy, ale nie trzeba. Książka naznaczona jest właścicielem, jego obecnością, jego pracą, notatkami. Odszedł już dawno, byłam mała, ale pamiętam postać, która stawała przed zborem. Starszy człowiek, twarz przyozdobiona zmarszczkami i ręce, zapamiętałam ręce, które mocno ściskały moją małą rączkę na powitanie. Agenda ks. Kubisza… z jego notatkami i wklejonymi modlitwami, ale też z jesiennym zasuszonym liściem. Przekazał mi ją przed laty brat zmarłej Pani Kubiszowej, za co jestem mu niezwykle wdzięczna. Miałam okazję korzystać z tej pamiątkowej Agendy podczas mojej praktyki parafialnej.
Dziś minęło 30 lat od śmierci ks. Karola Kubisza, duszpasterza parafii krakowskiej, który mocno wyrył się w pamięci wielu wiernych. Nawet ja dosyć dobrze go pamiętam, choć zmarł, kiedy miałam zaledwie 8 lat. Moje wspomnienia to pojedyncze obrazy. Zdjęcie mojej mamy z konfirmacji, którą ks. Kubisz nauczał, dojeżdżając na nabożeństwa do Jaworzna. Inne zdjęcie, już z mojego dzieciństwa zrobione podczas jednej z Gwiazdek parafialnych. Następne obrazy to zdjęcia z jego pogrzebu, na które natknęłam się podczas porządkowania Biblioteki Parafialnej. Wreszcie znam niemal na pamięć jego odręczne pismo, z notatek w agendzie i niezliczonej ilości archiwaliów. Pamiętam też jak przed kilkoma laty, gdy żyła jeszcze Pani Pastorowa Kubiszowa, podczas nabożeństwa odczytywałam wspomnienie pośmiertne o tym niezwykłym człowieku. Poczułam wtedy tajemniczą łączność z nim, bo przecież stawał przy tym samym ołtarzu i w tym samym miejscu mnie chrzcił.
Pamięć jest niezwykła, niemal czyni ludzi nieśmiertelnymi. Osoby, które odeszły ciągle nam towarzyszą, bo goszczą w naszych wspomnieniach. Taką osobą, która na pewno żywa jest w moich wspomnieniach jest ks. Karol Bronisław Kubisz.
Agnieszka Godfrejów-Tarnogórska